Gdzie kupować ubrania? Etyczne marki, sieciówki, a może lumpeksy?
- 3 dni temu
- 6 minut(y) czytania
Zanim odpowiem na to pytanie opowiem Ci moją własną historię, historię osobistej stylistki. Kto wie, może poczujesz Miałam tak samo!.
Przez długi czas - od dzieciństwa aż po czas mojej pierwszej poważnej pracy, gdy wreszcie zarabiałam nie stać mnie było na kupowanie nowych ubrań. Większość mojej szafy pochodziła z lumpeksów - wyszperana przeze mnie albo moją mamę, która mnie w tych poszukiwaniach dzielnie wspierała. Później pojawiła się pierwsza poważna praca i wypłata - stać mnie było na ubrania z sieciówek, ale z roku na rok zauważałam, że te nowe ubrania wypadają blado w porównaniu z tymi z lumpeksów - szybciej się niszczyły, blakły i pruły. Tym razem nie będzie o składach - o tym przeczytasz w moim innym artykule.
Nadszedł czas gdy było mnie stać na ubrania z polskich marek, tych droższych sieciówek typu COS i co się okazało? Po pierwsze - ubrania w tych sklepach są bardzo dobrze uszyte, do jakości nie można się przyczepić - a co do składów bywa bardzo różnie. Największym problemem dla mnie jest rozmiar - mam 160 cm, a niewiele jest marek szyjących dla osób petite (ze wzrostem 155 - 165 cm). Stylistyka w tych sklepach też nie zawsze mi odpowiada, często mocno minimalistyczna, bo w zamyśle mają to być ubrania ponadczasowe. Inna rzecz - kupowanie, a raczej gromadzenie ubrań z których stworzę sobie super dopasowane zestawy bardzo długo trwa. W tych sklepach spodnie to koszt mniej więcej 400/600 zł, a bluzka 200/400. Moje podejście od zawsze było takie - w szafie chcę mieć tylko tyle ubrań ile rzeczywiście potrzebuję, i mają to być rzeczy które naprawdę chcę nosić, a nie jakieś buble na jeden raz. Kupowałam mniej więcej jedno ubranie na pół roku - to był bardzo powolny proces, często mnie to frustrowało, że nie mogę sobie pozwolić na więcej ubrań na raz.
Moim klientkom doradzam aby traktowały swoją szafę jak muzeum sztuki nowoczesnej, a w nim znajdują się tylko te eksponaty, które ze sobą współgrają, które chcą oglądać i są stale w użyciu - nic poza tym.
Jak się to skończyło?Jakie jest moje obecne podejście do kupowania ubrań?
W mojej szafie rządzą 4 kolory, które idealnie ze sobą zgrywają, ale patrząc na te ubrania czułam że to nie jestem cała ja - tylko jakaś część, ta bardziej minimalistyczna i elegancka. Brakowało mi ubrań dla tej zwariowanej Oli, która potrzebuje dopaminy i często potrzebuje kolorów by poprawić sobie humor (dopamine dressing), żeby lepiej się poczuć. Z innej beczki - nie chciałam wydawać mnóstwo kasy tylko po to, by znaleźć takie kolorowe ubrania, z napisami, w bardziej młodzieżowym klimacie (powiedziała 34- latka) :P
I tak oto skapnęłam się, że w sklepach obecnie trwają wyprzedaże i jest najlepszy moment, żeby uzupełnić moją szafę o tę bardziej zwariowaną część garderoby. Umnie były to niebieskie jeansy wide leg, cieniutkie przewiewne czarne spodnie i kilka konkretnych koszulek - z nadrukami, napisami - kojarzące się z wakacjami. Nadal pasujące do reszty mojej szafy. Czy takie ubrania mogłabym znaleźć w etycznych, polskich markach? Pewnie gdybym się bardzo postarała to tak, ale mam taki czas gdy nie chcę wydawać aż tyle pieniędzy na ciuchy.
Etyczne marki, czy sieciówki?
Jeszcze rok temu sama nie uwierzyłabym w to co zrobiłam - ja kupiłam coś w sieciówkach? Na wyprzedaży? Niemożliwe... Przecież trzeba dbać o planetę, kupować odpowiedzialnie i to się nie klei, prawda? I tu wchodzą moje ostatnie przemyślenia - całe na biało.
Moja rada - jak kupować ubrania
Jeśli potrzebujesz ubrań - masz już listę, czego dokładnie i ile sztuk Ci brakuje do szczęścia i stworzenia fajnych zestawów, to po prostu wybieraj ubrania, które naprawdę Ci się podobają, które zostaną z Tobą na dłużej. Dobry skład to podstawa - ale planecie jest zupełnie obojętne, czy kupujesz w tańszych sieciówkach, czy ubrania z droższych, polskich marek. Najlepiej byłoby non stop chodzić w ubraniach z drugiego obiegu - z Vinted, sklepów vintage, czy lumpeksu, ale umówmy się nie każdy to lubi i ma czas na szukanie tego idealnego używanego ubrania, a później przerabianie go i dopasowanie do siebie. Poza tym, w lumpeksach pojawia się coraz więcej ubrań z Shein, czy Temu - a w ich składzie nie znajdziemy nic prócz poliamidu poliestru, nylonu, czy elastanu - nic dobrego dla skóry i zdrowia. Jednym słowem kończą się czasy gdy w lumpeksach od ręki można było znaleźć lepszą jakość niż w sklepach. Oczywiście są takie lumpeksy i sklepy z odzieżą vintage, gdzie nadal jest selekcja ubrań i te plastikowe się nie pojawiają, az tym że wtedy cena ubrania jest wyższa i dorównuje cenie nowych ubrań z sieciówki.
Czy to znaczy, że sieciówki nie są "ble"?
Czasami do nas konsumentów dochodzą słuchy, że podczas produkcji ubrań w sieciówkach dzieją się naprawdę złe rzeczy - takie jak wyzysk pracowników, działania na szkodę środowiska itd. przez co ciężar odpowiedzialności za wybór miejsca, w którym kupujemy ubrania spada na nas.
Przywykliśmy do tego, że to my jako konsumenci jesteśmy oceniani przez pryzmat naszych zakupowych wyborów. To jest nieprawdopodbne, że nadal tak jest. Robimy to sobie sami. Problem polega na tym, że mimo naszych zrywów, publicznych protestów przeciwko takim działaniom modowym korporacjom nasze możliwości przebicia i zmian w tym zakresie są małe, a wręcz niezauważalne. Nawet gdy wybucha kryzys wizerunkowy w jakieś dużej sieciówce zarząd na chwilę zmienia politykę "pod publiczkę", a później na przykład przenosi produkcję do innego kraju, gdzie jest mniej transparentnie. Problemy korporacji wymagają działań systemowych. Tymi tematami powinna zająć się polityka, powinny powstać regulacje, które nie pozwalają na te wszystkie okropne rzeczy, które dzieją się w trakcie produkcji ubrań i nie tylko. Warto wziąć pod uwagę, że to ogromny przemysł, przynoszący duże zyski. Czy jako konsumenci, nie kupując w jakiejś marce możemy coś zmienić, naprawić? Niestety nie, i takie są smutne fakty, które i ja musiałam zaakceptować.
Jakie jest wyjście z tej patowej sytuacji? Gdzie i jak kupować ubrania?
Super byłoby kupować ubrania polskiej produkcji, lub chociaż te z Europy - podlegające regulacjom unijnym, wtedy istnieje nadzieja, że choć pracownicy tych korporacji nie są wyzyskiwani. Nie każdy może sobie jednak na to pozwolić, wtedy wybór pada na sieciówki - są powszechnie dostępne a ciuchy są tanie. Chciałabym napisać że kupując w polskich markach mamy pewność, co do prawidłowości składu na metkach, że w tej wełnianej marynarce na pewno znajdziemy wełnę, ale UOKiK pokazał już tyle przykładów nieprawidłowości, że nie będę sobie strzępić języka. Bez względu na to, czy wybierzesz sieciówkę polską markę, Vinted, TKMaxx, czy lumpeks możesz skorzystać z mojej listy TO DO przed zakupami.

Lista TO DO przed ciuchowymi zakupami:
Zanim pójdziesz na zakupy online, czy do galerii przejrzyj swoją szafę, zobacz czego Ci brakuje żeby stworzyć jak najwięcej zestawów z tym, co już masz - stwórz listę zakupów, opisz konkretnie, jaki to ma być fason, jaki kolor, ile sztuk.
Fajnie jeśli np. kupując takie rzeczy jak płaszcz/kurtka/buty przeliczysz ich koszt per use i zainwestujesz w coś bardzo dobrej jakości, biorąc pod uwagę ile razy będziesz w tych chodzić. Dla przykładu - sama kupiłam płaszcz puchowy za 3000 zł wiedząc. że jesienią i zimą nad morzem będę tylko w nim chodziła.
Wybierz miejsce - w zależności od Twojego podejście do świata, ubrań, środowiska i etyki. Bez względu na to gdzie kupisz ubranie, czy będzie to Vinted czy COS - ma Ci się podobać, mieć przyjemny dla skóry skład, pasować do innych Twoich ubrań, i wreszcie - ma być najlepszej jakości na jaką Cię stać w danej chwili - sprawdź szwy, czy po złożeniu na pół prawa strona odpowiada lewej.
Czy nie skomplikowałam Ci sprawy jeszcze bardziej?
Mam nadzięję że nie, i uwolniłam Cię choćby z części rozmyślań, wyrzutów sumienia, czy ograniczeń przez które rozważałaś swoje zakupy. Weź pod uwagę że mi samej zajęcie tego stanowiska zajęło wiele lat. Czytałam mnóstwo książek o tym jak bardzo popsuty jest świat, produkcja ubrań, wyprowadzenie produkcji do Azji,olbrzymie szkody dla środowiska, brak respektowania praw pracowników, śmierć ludzi pracujących przy farbowaniiu tkanin itp. - to są gruube tematy, które odbiły się na mojej psychice. Chcesz o tym poczytać? Polecam książkę Modopolis, autorstwa Dana Thomas. Między innymi po tej lekturze przez 2 lata kupowałam tylko niezbędne ubrania, na miejsce tych zniszczonych, a moja szafa skurczyła się tak, że bałam się że nie będę mogła wyjść z mieszkania. To było strasznie stresujące - naprawdę nie czułam się ztym dobrze że jak zniszczę.jedno ubranie to dopiero wtedy kupię kolejne - bo nie miałam w co się przebrać... Teraz mam zdrowsze podejście do tego tematu i gdy widzę radykalne podejście innych podchodzę do tego z szacunkiem i zrozumieniem, choć sama już tak nie mam...
Jeśli nadal wahasz się jaki styl wybrać, jak kupować bardziej w zgodzie ze sobą, gdzie znaleźć wygodne ubrania z dobrymi składami, albo jak stworzyć szafę przy której nie musisz myśleć tylko wkładasz pierwszy lepszy ciuch i już wyglądasz dobrze, to zapraszam Cię na bezpłatne spotkanie ze mną - Stylowa kawa. Jestem otwarta na rozmowy, etyczne rozkminy, ale chciałabym żebyś przede wszystkim podzieliła się ze mną swom celem w kontekście szafy i ubrań. Do czego dążysz, jak chcesz wyglądać, co osiągnąć z pomocą tych ubrań, które pomogę Ci znaleźć. Spotkanie możesz zarezerowować TUTAJ. Pomagam zarówno w zakupach online jak i stacjonarnie na terenie Gdyni, Gdańska, Sopotu.